niedziela, 5 lutego 2012

Cytrynówka po mojemu

Zima za oknem, a właściwie mówiąc wprost to pi..a złem niczym na Syberii, choć jak głoszą podręczniki do geografii żyjemy w klimacie umiarkowanym. To „umiarkowanie” klimatu powoduje, że latem jedyną szansą na przeżycie jest przebywanie z twarzoczaszką umieszczoną tuż przed klimatyzatorem, zaś w zimie najlepiej uciekać na południe i to dalekie, niczym w przetragicznym filmie „Pojutrze”. Dziękować Bogu w jakiś niewytłumaczalny dla mnie sposób, my Słowianie nie wyginęliśmy jak dinozaury mimo wyjątkowo niekorzystnych warunków atmosferycznych. Jakoś radzimy sobie z zimnem lepiej niż np. nasi zachodzi sąsiedzi na Starym Kontynencie, podobnie jak ze względu na naturalne uwarunkowania biologiczne potrafimy spożywać większe ilości alkoholu. W ten właśnie płynny sposób przechodzimy do sedna sprawy, a więc trunku wysokoprocentowego, który przygotujemy w sposób możliwie w swej prostocie doskonały. Na tapetę bierzemy cytrynówkę - oczywiście „przepis” będzie tu zawsze sprawą umowną, bo receptur przygotowania mikstury właściwie jest tyle ilu konsumentów.

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Risotto z krewetkami

Dziś miało być znów o alkoholu, ale zwróciwszy uwagę, iż poprzednia notka dotyczy również tegoż, plan ów należało porzucić, by nie być zbyt monotonnym. Postanowiłem pozostawić zatem smakowe uniesienie dotyczące wspomnianego trunku postawić aktualnie wyłącznie mojemu podniebieniu i polecić czysto kulinarną rozkosz.

środa, 16 listopada 2011

Mamajuana

Dziś nie do końca przepis, a po prostu godny polecenia trunek, którego miałem okazję skosztować podczas ostatnich wakacji i który zrobił na mnie spore wrażenie. O mamajuanie słyszałem jeszcze przed wyjazdem na Dominikanę. Autochtoni jednak zachwalają go po tysiąckroć bardziej niżeli wszelakie przewodniki. Jako, że do spożywania alkoholu namawiać mnie nie trzeba wcale, a kosztowanie lokalnych trunków należy do ulubionego hobby, szybko przystąpiłem do weryfikacji prawdziwości fascynacji miejscowej ludności owym specyfikiem.

niedziela, 13 listopada 2011

Twarożek na śniadanie

   Co fajnego, prostego i szybkiego w przygotowaniu można zrobić na śniadanie w letni przyjemny poranek? Wiadomo, że jajecznica (choćby i najlepsza), czy parówka raczej nikogo na kolana nie powala, a przecież zdarzyć się mogą sytuacje, w których po wieczornym robieniu na kimś „dobrego wrażenia”, trzeba będzie owo wrażenie podtrzymać i o poranku.
   Zatem zamiast smrodzić w kuchni smażeniem jajek, czy gotowaniem parówek, możemy zrobić fajny twarożek. Męskie podniebienie być może wolałoby coś co kiedyś żyło, ale zapewne wielu paniom  takie śniadanie, ładnie podane, do tego skonsumowane na tarasie, naturalnie co najważniejsze w miłym towarzystwie zapewne bardzie przypadnie do gustu.

sobota, 12 listopada 2011

Makaron na lekko azjatycki sposób

   Czas na nieco orientalnego smaku. Nie wiem, czy to nazwać chińszczyzną, propozycją rodem z Indii czy Tajlandii. Jeśli macie ochotę na trochę azjatyckiej kuchni, to serdecznie polecam to dość proste i szybkie do przygotowania danie. Oczywiście ilość poszczególnych składników, czy przypraw możemy spokojnie zmieniać – wiadomo jeden woli wersję pikantniejszą, inny trochę mniejszą.

   Poza składnikami potrzebować będziemy oczywiście woka, w którym wszystko na końcu pięknie się nam przysmaży. Oczywiście można spróbować powalczyć również na normalnej patelni, ale wok w tym wypadku będzie zdecydowanie lepszym rozwiązaniem.

piątek, 11 listopada 2011

Pomidorówa na zmęczenie...

   „Na kaca najlepsza jest praca” – to oczywiście bzdura totalna, bo wiadomo, że na kaca lekarstwa nie ma. Pomagać w cierpieniu można sobie oczywiście odpowiednim nawodnieniem i pokarmem. W takim przypadku pożywna zupa, jest sposobem, by choć trochę ulżyć sobie w cierpieniu. Ratowanie się zupką z paczki niewiele nam da. Dlatego warto być przewidującym i zanim wystawimy nasz organizm na zgubne działanie alkoholu etylowego, warto przygotować sobie garnek zupy, które pomoże nam, a być może pozwoli poratować również towarzyszy naszej niedoli.

   Tym razem polecę bynajmniej nie rosół, którym wszystkim przychodzi do głowy, a gęstą zupę pomidorówkę. Poza tym z rosołem zawsze jest trochę więcej roboty. Na zupę pomidorową powinno nam natomiast wystarczyć jakieś 30 minut. W przepisie znajdują się ilości na nieco większą porcję, tak by starczyło nam dla kilku osób, ewentualnie na kolejny dzień.